niedziela, 23 stycznia 2011

frigin beggars w krzysztach, no niezle nie?

wybrałam się wczoraj ze znajomymi na imprezę, wydałam na nią 35 zł i miało być super. nie spodziewałam się natomiast sponsoringu ze strony JP (dla niewtajemniczonych: http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/JP_na_100%25) zatem można było się spodziewać ciekawych osobistości. pomijam fakt, że występy poprzedzające główny koncert były tak żenujące, że trochę wstyd mi się przyznać, że tam w ogóle byłam. wszystko to było tak męczące, że nawet nie dotrwałam do występu gwiazd i po prostu poszłam do domu.

a dziś pada śnieg, leniwe niedziele należą do moich ulubionych! <3

wtorek, 18 stycznia 2011

morfemy formanty rdzenie i derywacja

nic innego nie chodzi mi po głowie, do jutra! potem będą tylko patelnie, bilety ulgowe, wózek sklepowy i pięciobój lekkoatletyczny, wszystko po rosyjsku. oby motywacji starczyło mi jeszcze na kilka dni...

zaczęłam jakiś czas temu poważnie się zastanawiać, czy nie mam jakiejś choroby, paniczny strach przed notatkami, naturalna bariera w mózgu, która chroni przed napływem wiedzy... okazuję się, że wystarczy troszkę się zmusić, z pomocą rzecz jasna osob z zewnątrz. poza tym, umówiłam się sama z sobą (może tym powinnam się zacząć martwić?), że raz na jakiś czas tj. w okresie przed- i sesyjnym będę się poświęcać poważnej nauce. w końcu moim "ambitnym, ale osiągalnym celem na rok następny" jest otrzymanie stypendium naukowego. to także wyswobodzi mnie ze stanowiska pomywacza talerzy.

a na koniec odrobina dobrych wieści: bilet do holandii kupiony!