czwartek, 24 marca 2011

słomiany zapał i lenistwo

jak zwykle mój słomiany zapał sprawił, że po trzecim poście porzuciłam bloga. ale to też wynika z tego, że zawsze chcę wszystko tu pisać, a nie mam czasu więc wydarzenia się piętrza razem z frustracją nie bycia na czasie. co nie powstrzymuje mnie oczywiście, żeby raz na jakiś czas coś napisać.

w krakowie już wiosna i świeci słońce. zawsze napawa mnie to większą chęcia do czegokolwiek i ogólnie dobrym humorem i pozytywnym nastawieniem do otoczenia. wracając z zajęc planowałam sobie popołudnie i weekend i okazało się, że mam tyle rzeczy do zrobienia! wcale mnie to nie martwi. wręcz przeciwinie! cieszę się, że będę mogła jakoś pożytecznie wykorzystać czas, a rzadko mi się to zdarza, ap rzynajmniej takie mam odczucie.

zastanawiałam się też trochę nad lenistwem i typowym "nie chce mi się". czasami naprawdę nie chce mi się i wiem, że jak czegoś nie zrobię to nie ucierpię na tym ani trochę. ale co się dzieję w momencie kiedy nie chce mi się robić rzeczy, które są naprawdę dobre, rozwijające, ciekawe, radosne, nadzwyczajne, niepowtarzalne? nie można "nie chce mi się". tyle rzeczy przechodzi nam koło nosa, bo wydaje nam się, że wymagają za dużo zachodu. NIEPRAWDA! najtrudniej jest zacząć, a potem już samo idzie. ja zamierzam spróbować "chce mi się".

4 komentarze:

  1. "Nie chce mi się" napada wielu w czasie przesilenia wiosennego. Niezbyt to rozumiem, wiosna, słońce, ciepło, inne zapachy, kolory, a tu niemoc i niemota! A żeby zacząć, to najważniejsze jest pierwsze pięć minut: trzeba się zabrać, a potem leci!!! Doświadczyłam tego wielokrotnie, a Ty masz dobry punkt wyjścia: postanowiłaś chcieć:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się to life begins at the end of your comfort zone. Jak Ci idzie? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. powoli :) malymi kroczkami, ale wiosna dopomaga!

    OdpowiedzUsuń